To miejsce czeka na Twoją reklamę

NOWOŚCI

2010-09-11 

Rajd Rzeszowski 2010 znowu pechowy

Maciejowi Longocie, w tym sezonie pilotowanemu przez Macieja Handwerkera, niestety nie udało się odczarować Rajdu Rzeszowskiego. W ubiegłym roku, w walce o punkty w klasie N3 przeszkodził wypadek. Podobnie było tym razem, ale na szczęście ucierpiał tylko sprzęt. Przesądziło to o absencji podczas pozostałych do końca sezonu rund RSMP, NET BOX Rally Team zobaczymy więc dopiero na Rajdzie Barbórka.
Rajd Rzeszowski rozpoczął się dla Macieja Longoty i Macieja Handwerkera piątym czasem w mocno obsadzonej klasie N3. Tym razem poza polskimi zawodnikami walczyli w niej bowiem także kierowcy ze słowackiego czempionatu, którego Rajd Rzeszowski był rundą. Niestety świetną passę NET BOX Rally Team przerwał wypadek na kultowym oesie Lubenia, w miejscu, które przysporzyło już siwych włosów niejednemu zawodnikowi.
- Niestety po raz kolejny Rajd Rzeszowski nie był dla nas łaskawy. Na trzecim oesie na słynnym fragmencie wypadliśmy z trasy, uderzając przodem w drzewo. O tym, że ten feralny zakręt jest miejscem owianym złą sławą, dowiedziałem się dopiero po wypadku. Maćka profilaktycznie pogotowie zabrało na badania, a po kilku godzinach został zwolniony do domu. Teraz czeka nas przeprawa z ubezpieczalnią i naprawa samochodu – komentował Maciej Longota.
- Juz wiem jednak, że do końca sezonu nie pojawimy sie z Maćkiem na trasach. Być może wystartujemy jedynie w Barbórce Warszawskiej, żeby na koniec sezonu pokazać się kibicom w domowym rajdzie. Z tego miejsca chciałem podziękować wszystkim, którzy udzielili nam pomocy po wypadku i wspierali ciepłymi słowami, moim rodzicom, dzięki którym ten start był możliwy i ekipie serwisowej za świetnie przygotowane auto. A Maćka przepraszam za to, że napędziłem mu stracha (śmiech) – dodał kierowca NET BOX Rally Team.
 

Copyright © 2009 Maciej Longota, Wykonanie: foxbit.pl, Mapa strony